Dzisiejszy wpis będzie o pudrze pod oczy, który używam już od 1,5 roku, więc wypadałoby coś o nim powiedzieć, tym bardziej, że jest to produkt używany przeze mnie codziennie. No, może nie codziennie, ale za każdym razem, jak mam na twarzy makijaż, to on też jest częścią tego makijażu.
Puder Laury przychodzi do nas w małym zgrabnym kartoniku, w którym umieszczone jest plastikowe opakowanie zawierające nasz produkt. Całość jest taka dość miniaturkowa, bo ma on tylko 4 gramy, ale wciąż wygląda to ładnie i uroczo.
Opakowanie jest przezroczyste, więc dokładnie widać, ile mamy produktu w środku. Zdjęcie powyżej zostało zrobione kilka dni temu i możecie zobaczyć, ile mi jeszcze tego kosmetyku zostało - mnóstwo! Po tak długim czasie używania. Także stwierdzam, że jest to produkt szalenie wydajny.
Po otwarciu wieczka mamy dziurki, przez które wysypujemy puder na wieczko. Można to robić tak, ale można też (tak robię ja) zamknąć pojemniczek, lekko wstrząsnąć i odstawić na chwilę żeby puder opadł, wtedy po otwarciu nasz produkt będzie na sitku i jeśli wstrząśniemy odpowiednio, to nie będzie go tam ani za mało, ani za dużo.
Trochę brakuje mi tutaj jakiejś blokady, nawet nie puszka, bo nie widzę jak miałabym ten kosmetyk pod oczy używać puszkiem, natomiast nie posiadanie blokady sprawia, że nie mogę mojej Laury brać na wyjazdy, bo wszystko byłoby rozsypane. Wystarczyłby chociaż taki plastik na górę jako blokada i już by było super.
Kosmetyk ma białawy odcień i jest bardzo drobno zmielony. Pod światło widać też w nim drobniuteńkie rozświetlające drobinki. Ilość, jaką nałożyłam na powyższym zdjęciu, to jest oczywiście zdecydowanie za dużo, chciałam Wam tylko pokazać, jak on wygląda.
Tutaj widok po roztarciu. Pod okiem oczywiście nie będziemy nic rozcierać, tylko tyle właśnie byśmy go nałożyły. Tylko tyle, żeby utrwalić nasz korektor i sprawić, że ta okolica jest lekko rozświetlona. Bardzo ważną rzeczą w tym pudrze jest to, żeby uważać z jego ilością. Naprawdę oszczędne nakładanie go to jest klucz do jego dobrego wyglądu. Ja stosuję go tak, że tylko tak delikatnie muskam jakby pędzlem puder a potem tak samo delikatnie muskam skórę pod oczami. W jego przypadku mniej znaczy więcej. Nałożenie go w za dużej ilości zagwarantuje nam nie tylko białą podkowę pod okiem, ale też nienaturalny efekt. Dodatkowo muszę przestrzec te z Was, które chciałyby używać tego pudru do zdjęć. Na drugim miejscu w składzie mamy krzemionkę, która sprawia, że na zdjęciach z fleszem będzie flashback. Ja osobiście stosuję ten produkt tylko na dzień, nie na żadne uroczystości, także mi to zupełnie nie przeszkadza, ale warto o tym wiedzieć.
Jeśli chodzi o główne działanie, czyli utrwalanie makijażu i utrzymywanie korektora to tu nie mam nic do zarzucenia. Korektor przypudrowany delikatnie trzyma się w nienaruszonym stanie cały dzień, nic się nie zbiera w zmarszczkach. Dodatkowo ze względu na to, że mam zmarszczki mimiczne pod oczami to zależy mi na tym, żeby korektor i puder nie wysuszały tej strefy i nie zauważyłam, żeby ten kosmetyk to robił. Wiem, że jak utrwalę okolicę podoczną Secret Brightening to wszystko będzie dobrze na cały dzień.
Nałożony w takiej niewielkiej ilości w jakiej go nakładam sprawia, że strefa podoczna jest dobrze utrwalona, wygląda świeżo i gładko, ale też jest nieco rozświetlona, co mi osobiście bardzo pasuje (chociaż nie mam wielkich zasinień pod oczami).
Jak najbardziej polecam ten kosmetyk, chociaż fajnie by było, gdyby producent pomyślał o jeszcze mniejszym opakowaniu, bo naprawdę te 4 gramy starczą mi chyba na wieczność. Jednak podzielam zdanie tych dziewczyn, które są z niego zadowolone. Nie, żeby to był cud nad cudy, ale jest to skuteczny kosmetyk, który spełnia obietnice producenta (o ile jest odpowiednio używany), więc nie mam do niego żadnych zastrzeżeń.
Nie wiem, jak ten puder ma się do ich pudru do twarzy, bo tamten tylko słoczowałam i wg mnie on ma za duże krycie, więc wiem, że bym się z nim nie polubiła, bo ja lubię tylko pudry całkowicie transparentne, które nie dają żadnego koloru i krycia, ale ten pod oczy jest zupełnie inny w konsystencji i wykończeniu.
Testowałyście Secret Brightening Powder? A może macie w planach jego zakup? Czy może macie jakiś inny fajny puder pod oczy, który możecie polecić?


0 Yorumlar